Odkąd pamiętam, w domu rozchodził się zapach domowego ciasta. Mama piekła od zawsze najróżniejsze torty, babki, ciasta i ciasteczka. Podobno czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci… Pewnie dlatego dziś tak swobodnie czuję się w kuchni, a z domowymi wypiekami jestem za pan brat.
Nieustająca słabość do dobrego jedzenia sprawia, że cały czas staram się rozwijać w tym kierunku. Doskonałym sposobem na to, są podróże. Dzięki nim poznaję nowe smaki, a z których zawsze staram się przywieźć jakiś lokalny produkt. Kupowane przy każdej możliwej okazji książki kucharskie, to świetny sposób na poszerzenie bazy o świeże pomysły i inspiracje kulinarne.
Jedną z ostatnich nowości na moim regale jest „Bez jaj” autorstwa Agaty Wilkowskiej. To książka pełna nieskomplikowanych przepisów na ciasta, ciasteczka, muffinki, torty, tarty, serniki i inne słodkości. Z jej pomocą, roślinne wypieki już nie będą skrywały przed nami żadnych tajemnic. Jak przekonuje sama autorka „Roślinne pieczenie wcale nie jest trudne. Nie jest też już czymś luksusowym ani elitarnym”.
Odwiedzając pierwszy lepszy dyskont spożywczy, jesteśmy w stanie zaopatrzyć się w produkty, dzięki którym z powodzeniem upieczemy większość zamieszczonych w książce przepisów. Książka jest świetną propozycją dla wegan oraz osób będących na diecie wykluczającej jajka. Spodoba się również niedoświadczonym łasuchom, stawiającym pierwsze kroki w tworzeniu domowych łakoci. Wystarczy trochę chęci, szczypta odwagi, kilka składników, parę podstawowych przyborów kuchennych i gotowe! Ja już wybrałam pierwszy przepis, który wypróbuję!