Lipiec. Porzeczki na targu wysypują się z koszyków, a ja przechodzę obok nich obojętnie. W końcu przyszłam tu po truskawki, których koniec jest bliski. Nie lubię się z nimi żegnać, dlatego tak bardzo chcę zachować w pamięci ich smak, zanim uleci niczym letnie wspomnienie.
Porzeczki, to jednak twarde zawodniczki. Nie dają za wygraną, dwoją się i troją – są po prostu wszędzie. Gdzie się nie obejrzę tylko porzeczki, porzeczki, porzeczki… Przegrywam walkowerem w nierównej walce i wracam do domu z koszykiem pełnym porzeczek, bez cienia pomysłu co z nimi zrobić 😉
Ich zapach przywodzi na myśl wakacje spędzane w dzieciństwie u babci na wsi. Cierpkie w smaku i kwaśne z natury – nigdy nie były moimi faworytkami, chociaż zawsze lubiłam je zbierać 🙂 Po latach wróciły na salony, całe na czerwono – oczarowując mnie swym smakiem na nowo pod postacią porzeczkowego crumble. Od teraz, to obowiązkowy punkt programu w sezonie porzeczkowym. Palce lizać!
Kruszonka:
250 g mąki
120 g cukru
150 g zimnego tłuszczu roślinnego
Nadzienie porzeczkowe:
400 g czerwonej porzeczki
100 g cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
- W misce przesianą mąkę łączymy z cukrem i zimnym tłuszczem roślinnym. Całość zagniatamy do otrzymania konsystencji mokrego piasku.
- Formy do zapiekania smarujemy tłuszczem roślinnym. Porzeczki mieszamy z cukrem i mąką ziemniaczaną. Wysypujemy na dno foremek, a wierzch posypujemy równomiernie kruszonką.
- Pieczemy w piekarniku w temperaturze 180ºC przez 30 – 40 minut, aż kruszonka się zarumieni. Porzeczkowe crumble podajemy ciepłe lub po lekkim przestudzeniu z kulką lodów. Smacznego!