Przejdź do treści
  • Gotowanie
  • Podróże
  • Miejsca
  • Książki
  • Moda
  • Zdrowie
  • Uroda
  • Facebook
  • Instagram
  • Napisz wiadomość

Oko w oko z Czarną Owcą

Opublikowany przez Paulina 9 lipca 201917 listopada 2019 Czas czytania 2 min 11 sek

Tak trzeba żyć

Idea slow gości w naszym społeczeństwie od dłuższego czasu. Niewątpliwie coraz częściej i bardziej świadomie pozwalamy jej przekraczać progi naszych domów, gdzie wszystko co fast – bezwolnie ustępuje jej miejsca. Chcąc poczuć slow na własnej skórze, wystarczy na chwilę zwolnić – najlepiej z dala od miejskiego zgiełku. 

Dla takiej małomiasteczkowej dziewczyny jak ja, idealną odskocznią od galopującej codzienności często są nieskomplikowane gesty, które koncentrują się przede wszystkim wokół ducha slow food i slow travel. 

W drewnianym mieście aniołów

Niezmiennie od kilku lat doskonałym miejscem, w którym mogę zatracić się bez reszty jest Lanckorona. Pozornie małe drewniane miasteczko, skrzętnie skryte na zboczu góry, nazywane również miastem aniołów. Poza niesamowitymi widokami i iście sielskim klimatem zapewnia nam również wszystko to, co jest esencją slow, a nawet dużo więcej.

Cicha i spokojna mieścina, goszcząca w swoich skromnych progach znamienitych polskich artystów, malarzy, pisarzy oraz wielu innych nieprzejednanych wielbicieli, raz po raz potrafi zaskoczyć i oczarować zarówno nowo przyjezdnych gości, jak i stałych bywalców. Tutaj czas płynie wolniej.

Najlepiej pójść tam i zamówić wszystko z karty

Zachwycających miejsc, w których garściami czerpać można slow life, również nie brakuje. Bez wątpienia jednym z nich, jest mieszcząca się przy lanckorońskim rynku w starej drewnianej chacie Galeria Czarna Owca. Możemy tutaj niespiesznie, przy nienachalnej muzyce w niewielkim ogródku napić się włoskiej kawy i spróbować najlepszej szarlotki na świecie. Uwierzcie mi na słowo, lepszej jak dotąd nie próbowałam! W jedno leniwe popołudnie zupełnie niewinnie wyglądający kawałek ciasta, dosłownie skradł moje serce. 

Uroku miejscu, jakiego próżno szukać w innych polskich wsiach, z pewnością dodają domowe wypieki wyglądające jak małe arcydzieła sztuki, nowoczesne wnętrze i przemiła Pani Ola, która chętnie podzieliła się ze mną swoimi kulinarnymi trikami. Galeria stoi otworem także przed czworonożnymi pupilami, których zawsze chętnie ugości w swoich progach. 

Szczerze i bez zbędnej kokieterii, to miejsce dalekie jest od spotykanej na codzień bylejakości. Tętniąc duchem artystycznym, kusi przechodniów niewymuszonym i beztroskim klimatem, oferując możliwość podróży kulinarnych i kulturalnych. W jaką podróż Ciebie zabierze, zdecyduj sam – wystarczy zajrzeć na chwilę i wybrać coś z menu. Z pewnością będzie pysznie! 

Opublikowany przez Paulina9 lipca 201917 listopada 2019Opublikowany w
  • Miejsca
Tagi:
  • Lanckorona
  • Slow food
  • Slow life

Opublikowany przez Paulina

W skomplikowanej relacji z jedzeniem. Miłośniczka podróży, polnych kwiatów i słońca w nieprzyzwoitej ilości. Uzależniona od książek, orzechów i porcelany. Prawdopodobnie przyszła autorka książki, której data wydania na tą chwilę znana jest jedynie kosmosowi. Zobacz więcej wpisów

Nawigacja wpisu

Poprzedni wpis Poprzedni wpis:
Mazury cud natury
Następny wpis Następny wpis:
Ciasteczka na piątkę
Copyrights © 2019 Cukier i Puder. Wszelkie prawa zastrzeżone. Polityka prywatności
  • Kontakt
Ta strona korzysta z 🍪 ciasteczek (cookies). Zgadzasz się na ich użycie?Zgadzam się